Tajga bardzo źle znosi Sylwestra, kiedy słyszy petardy, wpada w panikę. Niestety leki odpadają- raz spróbowaliśmy i nigdy więcej! Pies był po nich jak nieżywy- Tajgi organizm źle na nie zareagował.
Jak przetrwać?
Najlepiej jest wyjechać na wieś, w jakieś ciche miejsce, jednak nie zawsze ma się taką możliwość...dlatego znalazłam pewien sposób na przetrwanie Sylwestra, który sprawdza się w naszej sytuacji:
1. Znajdź pomieszczenie w domu, w którym pies czuje się bezpiecznie (u nas jest to łazienka) i zaprowadź tam psa.
2. Zanieś tam legowisko/ulubiony kocyk psa, miskę z wodą, jakiś mały gryzak, który lubi Twój czworonożny przyjaciel (wypełniony KONG też dobrze się sprawdza).
3. Niech muzyka gra na całego - zagłuszy dźwięk petard.
4. Zachowuj się normalnie, nie zwracaj uwagi na odgłosy z zewnątrz.
U nas się to sprawdza :)
Na początku zazwyczaj jestem z Tajgą w łazience, dopiero, kiedy widzę, że się uspokaja, wychodzę. Zaglądam do niej co jakiś czas, sprawdzając jak się czuje :)
W zeszłym roku było okropnie. Psina wymiotowała ze strachu, jednak kiedy "uwiłam jej gniazdko" w łazience, jej stan się polepszył. W okolicach północy włączyłam pralkę, która swoją pracą dodatkowo zagłuszyła petardy i fajerwerki. W ten oto sposób Tajga się wyluzowała i nawet na chwilę wyszła z łazienki! :D
Na koniec chciałabym się jeszcze pochwalić! Po wielu treningach, udało nam się wyprostować slalom (uczyłam Tajgę metodą tunelową) i tak, to teraz wygląda :)) *polecam oglądanie w HD* :
Życzymy wszystkim spokojnego i miłego Sylwestra oraz Szczęśliwego Nowego Roku! Oby 2015 rok był bardzo pozytywny! :D