W niedzielę byłam z Tajgą na naszych pierwszych warsztatach frisbee. Jak zwykle psina radziła sobie lepiej ode mnie :D Walczyła o złapanie dysku i za każdym razem starała się mieć 4 łapki nad
ziemią, a przede wszystkim bardzo ładnie- jak na nią- przynosiła
frisbee ;) Nie spodziewałam się takiego zachowania. Zresztą, zauważyłam, że Tajga w nowych miejscach, (w takich, gdzie jest dużo ludzi i psów) radzi sobie zdecydowanie lepiej niż wtedy, kiedy jesteśmy same.
Ze mną było duuużo gorzej. Rzucam mniej więcej jak czterolatek. Popełniłam już chyba każdy błąd, jaki można zrobić w rzucaniu frisbee, więc teraz może być już tylko lepiej :D Przed warsztatami uważałam, że frizbi jest sportem łatwiejszym niż adżiliti - teraz wiem jak bardzo się myliłam...
|
Martyna, wielkie dzięki za zdjęcia! |
Z zajęć wyniosłam bardzo dużo, dziękuję Pauli i Agnieszce za cenne rady!
|
Fot. Z.Marek |