niedziela, 1 listopada 2015

Druga młodość

Ostatnio Tajga nie jest sobą, bo jest... szczeniaczkiem! Na nowo! To jest nieprawdopodobne, ale w wakacje rozpoczął jej się proces odmładzania, nie mam pojęcia z czego to wynikło, ale ja tam nie narzekam, wręcz przeciwnie :D Czasami mam wrażenie, że kiedy wszyscy śpią, to ona skrada się do kuchni i wypija nam energetyki...
Ale co właściwie się zmieniło?
Nic i wszystko.
Tajga jest szybka. Ma dużo energii. CAŁY CZAS chce coś robić. Jest cały czas wesolutka. I nakręcona. Bardzo nakręcona.
No cóż... ja się cieszę! Tylko, że... musimy zacząć wszystko od nowa, znaczy nie wszystko i nie my. JA. Bo ja teraz za nią nie nadążam!
Właśnie do takich wniosków doszłam po ostatnich zawodach agility w Gdyni (18.10.15r.).
Tajga była świetna, bo:
  • wreszcie zyskała pewność na torze
  • biega szybko
  • zaczyna się odsyłać
  • odróżnia nazwy przeszkód
  • pięknie mnie słucha
To dlaczego wróciłyśmy do domu z jednym disem i dwoma biegami z odmowami?
Bo ja nie wiem co mam robić! Agility w naszym przypadku wygląda jak walka o przetrwanie. Jestem zdecydowanie za wolna, a mój handling zasługuję na kłującą w serce 1. Oficjalnie informuję, że będę się pilnie dokształcać, aby mój geniusz nie musiał się za mnie wstydzić :p
Jeden z naszych przebiegów na tych zawodach:

 
(jejku, jak to komicznie wygląda) 

Jest jeszcze jeden wniosek, który nasuwa mi się po obejrzeniu tego filmiku- KONIECZNIE muszę ograniczyć wypowiadanie przeze mnie imienia mojego burka.
Do napisania! :D